niedziela, 14 stycznia 2018

Jak fotografować rysunki?

W pierwszym odcinku cyklu "Wujek Mamut radzi", będzie o tym, jak przenosić swoje prace wykonane technikami niekomputerowymi na komputer, aby maksymalnie zbliżyć się do efektu osiąganego skanerem. A przynajmniej przenosić je bez zniekształceń utrudniających ocenę, a czasem nawet powodujących shitstormy, pod tytułem "naÓcz siem, rysowaDŹ" po wrzuceniu zdjęcia w internety.  Mamut w kwestii takowego fotografowania wie sporo - ba, nawet wymyślił kilka nowych i całkowicie unikalnych przekleństw, ucząc się tej sztuki metodą prób i błędów. Sztuki, która zresztą wcale nie jest taka trudna. No ale Mamut is Mamut.

No to do dzieła. Na samym początku potrzebujemy rysunku i czegoś, co robi zdjęcia (ważne: bez tego ani rusz. ale może być nawet stary toster, byle umożliwiał  zrobienie zdjęcia i zrzucenie go na komputer). Przydatne będzie też okno z płaską  powierzchnią przed nim, jako że najlepiej robić takie zdjęcia w świetle dziennym. Najlepsze ustawienia aparatu (w sensie trybu) musicie już sami ogarnąć, bo poszczególne komórki, smartfony, tablety, cyfrówki, tostery, kalkulatory, lustrzanki, co tam kto ma, zbyt się od siebie różnią, żeby można było tu coś jednoznacznie doradzić. Mamut przy tym raczej odradza stosowanie trybu do fotografowania dokumentów, bo takowy spłyca przejścia tonalne.

Przykładowy rysuneczek Mamuta przeniesiony na kompa opisaną poniżej metodą.
Jedna wyraźnie zauważalna różnica względem oryginału to ta, że tutaj wieżowiec w tle zdaje się świecić
zbyt mocno odbitym światłem, zamiast  być po prostu oświetlonym przez słońce. 
 Gdy już jesteśmy przy oknie z obrazkiem i aparatem, postępujemy wedle poniższej instrukcji:
  1. Układamy rysunek w świetle padającym z okna, ale nie na  słońcu. Słońce jest ważne, ale oświetlające bezpośrednio rysunek jest be. Słońce oświetlające bezpośrednio najprawdopodobniej spowoduje prześwietlenie kadru. Poza  tym staramy się, by  rysunek był mniej więcej równomiernie oświetlony.
  2. Do zdjęcia przymierzamy się umieszczając aparat centralnie ponad kartką z naszą pracą (i stojąc po przeciwnej stronie niż okno, jak być może niektórzy się domyślili :D).
  3. Kadr ustawiamy w taki sposób, żeby krawędzie rysunku były względnie równoległe do krawędzi kadru, a sam aparat na takiej wysokości nad rysunkiem, żeby wszystkie linie proste na rysunku były prostymi na wyświetlaczu aparatu (chodzi tu konkretnie o zniekształcenia powodowane przez krzywiznę obiektywu). Ewentualnie można manipulować obiektywem, jeśli mamy taki bardziej normalny aparat, a nie toster.
  4. Pstrykamy. A pstrykamy wstrzymując oddech, żeby zminimalizować ryzyko rozmazania zdjęcie. Taka stara sztuczka jeszcze z czasów fotografii łupanej, zwanej też analogową, kiedy to nie było stabilizacji obrazu. Trzęsące się zapewniają łapki zapewniają bowiem wystarczająco ruchu aparatowi, żeby ewentualnie zepsuć zdjęcie.
  5. Jak coś nie wyszło, wracamy do punktu 1 i lecimy do 4 aż do skutku. Jak wyszło przechodzimy do punktu 6.
  6.  W punkcie szóstym nie przemęczamy się i bierzemy tylko nasz aparat do komputera,  przerzucić nań zdjęcie naszego rysunku.
  7. Po wrzuceniu na komp odpalamy sobie jakiś program pozwalający manipulować nasyceniem, barwą, kolorami, kontrastem itp, PhotoFiltre7 (nie, to nie jest reklama)* . Obok kładziemy rysunek. Następnie, intensywnie zerkając na rysunek bawimy się suwakami tak długo, aż nasze dzieło będzie wyglądało na monitorze podobnie jak w "stanie naturalnym" (Mamut tu oczywiście optymistycznie zakłada, że wszyscy mają w miarę dobrze ustawione monitory).

Udane zdjęcie obrazka powinno wyglądać mniej więcej ten wstępny projekt postaci lekko sfatygowanej pani cyborg w nadmiernie obcisłym wdzianku. To znaczy sam rysunek jest mniej  więcej równomiernie oświetlony i bez zniekształceń wywołanych krzywizną obiektywu (kliknięciem w obrazek można powiększyć, jak ktoś chce pogapić się na  to niewątpliwe arcydzieło).
 




A poniżej z kolei obrazek po nadaniu mu wyglądu zbliżonego do tego w bieda-szkicowniku Mamuta. Widać problem z nadmiarem bieli po lewej stronie, co znaczy, że na samym rysunku albo różnica w oświetleniu była większa między prawą i lewą, niż ślepawemu Mamutowi się zdawało, albo ołówek nie pokrył kartki tak dokładnie, jak ślepawemu Mamutowi się wydawało. A najpewniej jedno i drugie. Normalnie Mamut poleciałby zrobić nowe zdjęcie i/lub poprawiać rysunek, ale skoro powyższe służy jedynie celowi edukacyjnemu, Mamutowi się nie chce. Niemniej to co widzicie, szanowni czytelnicy, jest znacznie bliższe temu, jak wygląda rysunek, niż zdjęcie powyżej. 
W okienku po prawej stronie screenu można także zobaczyć o ile aż należało przesunąć suwaki, żeby osiągnąć pożądany efekt

 


I tak to wygląda. Przy odrobinie wprawy będziecie mieć rysunki wyglądające prawie jakby wyszły spod skanera, nawet dysponując jedynie piętnastoletnim kalkulatorem z opcją wykonywania połączeń telefonicznych i aparatem fotograficznym dodanym tylko dlatego, że producent udawał, że nadąża za konkurencją. Oczywiście, powyższe może też służyć do oszustwa i nadmiernego wyretuszowania niezbyt udanego obraz, by go potem przedstawiać jako prawdziwy, ale to już pozostawiam sumieniu szacownych czytelników.

*to naprawdę nie jest reklama, czy inne lokowanie produktu, aczkolwiek Mamut poleca program jako bardzo przystępny nawet dla kompletnie zielonych w  temacie obróbki grafiki. No i jest darmowy! 

PS: wbrew pozorom nie jest to tak trudne i pracochłonne, jak może się zdawać :)


Oczywiście nie musicie dziękować. Ale na lajczek dla funpaga https://www.facebook.com/sztukamamuta/ Mamut się nie obrazi.